poniedziałek, 26 listopada 2012

Myszowate i nie tylko

Hejka,

tak długiej przerwy to chyba jeszcze nie miałam, ale czasem tak w życiu bywa.

Teraz mam (mam nadzieję niedługo) dużo wolnego czasu, zatem igła i szydełko poszły w ruch.

Na początek coś dla mojego futrzastego stworzonka, czyli mysz, a właściwie megamysz. :D



Przynajmniej tej nie schowa w przysłowiową mysią dziurę. 


A poza tym coś, co ma być prezentem. Na razie jest w fazie wykończeniowej, zatem jeszcze musicie uzbroić się w cierpliwość. :D




Gdy zakończę pracę nad tym, może w końcu zabiorę się do obrusu, gdzie nadal jestem na pierwszym elemencie z siedmiu. Pora najwyższa, chociaż wątpię co bym się do Świąt wyrobiła. O.o

Pozdrawiam
MM